Cieszę się, że mam tego bloga, bo jak coś mnie wewnętrznie gnębi, to zawsze tu mogę się wyżyć. Dziś wybory prezydenckie w Polsce. Oby Polacy mądrze wybrali. Za 1,5 godziny będę znała wyniki w komisji obwodowej nr 229 w Abu Dhabi, której pracę mam zaszczyt obserwować. Zgłosiło się około 300 Polaków z 2000, którzy podobno tu mieszkają na stałe. Ja staram się brać czynny udział w tym co dotyczy Polski. Pomimo tego, że od 12 lat mieszkam poza granicami kraju… GŁOSUJĘ. Pomimo tego, że muszę specjalnie się rejestrować i jechać do ambasady polskiej czasem i 1,5 godziny w jedną stronę. Pomimo tego, że są tacy co by mi chętnie to prawo głosu odebrali, bo… nie ma mnie w Polsce…
Ten wpis dedykuję wszystkim, którzy myślą, że w Polsce mnie nie ma i nie mam prawa głosu. Każdy ma prawo mieszkać tam gdzie chce, gdzie czuje się najbardziej komfortowo, ale to nie musi wypływać na to kim się czujemy i mamy nadal prawo czuć się Polakami. Mieszkając za granicą, Polska pozostaje zawsze i pozostawać będzie dla mnie moją Ojczyzną, moim krajem, kawałkiem serca, moim domem, do którego wracam i planuję kiedyś wrócić na stałe. Zawsze starałam się tę Polskę godnie reprezentować, opowiadać o niej komu się da, pokazywać, zachęcać do turystycznych odwiedzin, inwestycji, etc. Mam kontakt z Polonią, ambasadą, celebrującą święta narodowe i polskimi grupami, inicjatywami, etc. Mam polskie obywatelstwo, zapisane w polskim paszporcie. Mówię i myślę po polsku i bez względu na to gdzie mieszkam nie pozbyłam się odpowiedzialności za Polskę. Interesuję się jej stanem i losem. Do Polski przywoziłam i przywożę wszystkie swoje oszczędności. Wydaję je w kraju. Inwestuję, pożyczam innym. Daję ludziom w Polsce na okrągło pracę. Poczynając od pań, które troszczą się o mój dom i ogród po wykwalifikowany zespół programistów, budowlańców, fryzjerów, kosmetyczek, lekarzy, etc. Wyprawiam święta, wesela i wszystkie inne uroczystości, które też napędzają polską gospodarkę. Od zawsze interesowałam się losem naszego kraju, a polityką jako częścią większej całości bardziej przy okazji każdych wyborów. Piszę o tym też na blogu, publikuję posty na Facebooku. Przedtem byłam w harcerstwie, samorządzie szkoły i kadrze narodowej. Nie interesuje mnie sama polityka jako partie, tylko wszystko co wpływa na losy kraju. Religia, kultura, ekonomia, polityka. Co do głosowania na byle kogo, aby tylko postawić gdziekolwiek krzyżyk, to nie wiem co jest gorsze, czy nie głosować wcale, czy oddać głos jak w rosyjskiej ruletce. Może się okazać, że w tym drugim przypadku weźmiesz udział w okradaniu i oszustwach wybierając nieświadomie złodzieja czy oszusta. Sprawdzając informacje o każdym kandydacie można wybrać tego, który najmniej zrobił złego, co nie gwarantuje, że i on kiedyś nie okaże się złodziejem, ale na dzień wyborów musimy bazować na tym co wiemy o nim na dzień dzisiejszy. Tylko przyszłość pokaże czy wybraliśmy dobrze. Na szczęście za 4 lata możemy wybierać ponownie. Słyszałam, że niektórzy nie idą na wybory i się tym w ogóle nie interesują, bo nie chcą uczestniczyć w walkach, przepychankach, ubliżaniu innym i okradaniu. Nie wiem jak pójście na wybory i wybranie najlepszego dla Polski Twoim zdaniem kandydata równa się braniu udziału w okradaniu i oszukiwaniu. Przecież nie bierzesz udziału w żadnej kampanii ani komitecie wyborczym. Wybieranie prezydenta swojego kraju nie równa się braniu udziału w opluwaniu czy ubliżaniu nikomu. Ale niebranie udziału w ogóle lub stawianie krzyżyka przy kimś złym może przyczynić się, moim zdaniem, do złego losu Polski i Polaków. Są tacy, którzy zapominają o Polsce mieszkając w Krakowie i tacy, którzy pozostają Polakami w każdym innym miejscu na świecie.
Brak komentarzy