Fajny poranek. Wstaliśmy o 6.00 rano, bo mąż ma gościnne wykłady na Uniwersytecie w Dubaju i zabrałam się z nim. Mogę zjeść śniadanie w jednym z kilkunastu centrów handlowych, które jak Oazy na pustyni mogą zaspokoić wszelkie potrzeby. No ok, nie przesadzajmy. Przynajmniej te podstawowe potrzeby. Pracowałam w sklepach kilka lat i dla mnie szału nie ma. Nie podniecam się na myśl o zakupach, wyjściu do kina, czy kolacji w restauracji. To najpopularniejsze rozrywki jakie funduje Emirat. Przypomniałam sobie natomiast…