Dzień dobry z Londynu, a raczej do widzenia, bo wyjeżdżam z tego przytłaczającego miasta. Nie czułam się tu dobrze. Byłam na tyle głupia, żeby wyjść przed klub bez płaszcza w mróz i wracam do Polski z grypą. Pierwszą, od czasu gdy przestawiłam się na zdrowy tryb życia. Z pewnością śmieciowe jedzenie jakie mnie też podkusiło nie pomogło mojej odporności. Jeszcze jedno potwierdzenie faktu, że po jedzeniu słodyczy i przetworzonych produktów mam mniej ochoty do życia. Gdyby siostra z ukochanym siostrzeńcem…