Przebrnęłam przez wszystkie, ponad 100 wpisów na moim blogu. To było jak podróż wehikułem czasu. Czytać czyjegoś bloga jest łatwiej niż własnego. Mój ma charakter pamiętnikarski i często piszę nie tylko o tym, co jest miło i łatwo wspominać. Poukładałam wszystkie wpisy w siedemnaście kategorii, ale żeby to zrobić musiałam się w nie ponownie zagłębić. Wyszła z tego niezła miłosna, zawodowa i rodzinna mapa moich ostatnich sześciu lat. Sześć jak szóstka w totka. Kilka razy czuję, że zgarniałam w życiu największe wygrane. Nie te pieniężne, ale o wiele ważniejsze. Nasunęło mi się spostrzeżenie, że nie piszę już o miłości. Wygląda na to, że o miłości więcej się pisze jak jej nie ma, a jak jest to po prostu się nią żyje. W kilku tematach nadal nic się nie zmienia. Jestem wdzięczna za możliwość życia w Emiratach Arabskich. Wyremontowałam dom swojego dzieciństwa. Ocaliłam go od ruiny i przywróciłam do życia. Wyszłam w końcu za mąż nie za architekta, nie za rozwodnika, nie za czarnego olimpijczyka, nie za muzyka, tylko po prostu za najwspanialszego faceta na świecie. Odważyłam się w wieku 30 lat zostawić karierę i zająć się zawodowo projektowaniem wnętrz, co sprawiło, że zarabiam swoją pasją, a do tego nadal piszę. Zmieniłam totalnie podejście do zdrowia przechodząc na ekologię, dietę paleo i holistyczne patrzenie na wszystko. Zaczęłam wierzyć w Boga świadomiej, dojrzalej, głębiej i piękniej. Pogodziłam się z przeszłością, samą sobą i światem, zrozumiałam bardziej siebie i jestem szczęśliwa. No i jest szóstka, o którą mi w życiu zawsze chodziło! Przyszedł, więc znów czas na zmiany, a raczej na kolejny etap. Za chwilę moje 34 urodziny. Kolejna, już szósta rocznica pierwszego wpisu na blogu. Długo myślałam o tym, jaki prezent dać sobie w tym roku, bo co roku sama siebie w lipcu z miłością czymś obdarowuję. Ponad 100 wpisów to dla mnie już sporo. Kto je przeczytał? Kto jeszcze je odkryje? Co z nimi zrobić? Chyba już dorosłam do decyzji, żeby się usamodzielnić. Pozbierałam wszystko, przeczytałam od deski do deski ten pamiętnik dziewczyny z Polski mieszkającej „na pustyni”. Pamiętnik Emigrantki. W tym miejscu piszę już po raz ostatni, bo obudziła się we mnie nowa ja, która chce pisać jeszcze lepiej i jeszcze więcej. U siebie, w bardzo osobistym formacie, w swojej przestrzeni. Zapraszam Was serdecznie do swojego domu, osobistego adresu. www.emigrantka.com.pl Tu jestem i będę. Emigrantka, bo taki mam status. COM, bo jestem obywatelką świata. PL, bo nigdy nie zrezygnuję z Polski. Może kiedyś napiszę książkę, a może do końca życia będę pisała tylko tego bloga. Nie ważne, bo wszystko, co się stanie i wydarzy będzie tak jak być powinno. Wierzę, że od poczęcia jestem w dobrych rękach, że Pan Bóg mnie prowadzi zawsze ku lepszemu. Zawsze Mu ufałam bezgranicznie. Widzę to teraz wyraźnie i wiem, że to On mnie podniósł z każdego upadku i przyprowadził w to miejsce, w którym teraz stoję. Ostatni wpis tu jest za razem „pierwszym” wpisem pod nowym adresem. Tym samym spełniło się moje kolejne marzenie, bo nowy blog ma formę internetowej książki, którą każdy może zacząć czytać od początku i towarzyszyć mi na emigracji nadal. Dziękuję każdemu, dla kogo moje pisanie jest cokolwiek warte. Pomysł na utrzymanie więzi z garstką przyjaciół i rodziny, ciekawych egzotycznego, arabskiego świata, pozostawionych przeze mnie tysiące mil w oddali, zamienił się w prawdziwą radość, pasję i wehikuł czasu z biletem w obie strony dla tysięcy czytelników, którzy podarowali mi cząstkę swojego czasu i zainteresowania. W tym roku oprócz tej wspaniałej książki, którą napisało moje życie zostałam na urodziny obdarowana czymś jeszcze, ale o tym odważę się pisać dopiero za kilka miesięcy. Życie wjechało na nowe tory. Tu można przebukować bilet do nowszego, wygodniejszego, szybszego pociągu.
Zapraszam serdecznie do swojego przedziału www.emigrantka.com.pl
Brak komentarzy