Dom i wnętrza Rodzina i Przyjaciele

Prawda w oczy kole

3 stycznia 2013

21.12.2012

W końcu wystartowaliśmy. Po 5 godzinach opóźnienia lecę do domu na Święta. Umęczona całonocnym koczowaniem na lotnisku i ostatnimi tygodniami pracy marzę o kilku dniach w domu. W prawdziwym domu. A jeszcze prawdziwszy, bo własny remontuje się ambitnie. Mam nadzieję, że po roku przestoju, związanego z nieudolnością polskich urzędów, następne Święta wyprawimy znów, jak 25 lat temu, u babci. Nawet remont na odległość sprawia mi niesamowitą frajdę, choć wybieranie kolorów i tkanin wznosi mnie na wyżyny własnej wyobraźni. Jadę ocenić pierwszy efekt w skończonej sypialni. To na razie jedyne 3m2 powierzchni nadającej się do zamieszkania. Reszta od roku wygląda jak po wojnie. Obraz nędzy i rozpaczy. Od początku zakładałam, że zachowam jak najwięcej w oryginalnym stylu. Takim jaki pamiętam z dzieciństwa, a reszta będzie prosta, oszczędna, biała i skandynawska. Usunęłam sufit na poddaszu i zostawiłam widoczną drewnianą konstrukcję dachu. Na kominie położyłam szary kamień, bo cegła byłaby za ciemna w takich małych pomieszczeniach. Na podłodze szaro-kremowy panel pinia alpejska. Kiedyś będą prawdziwe deski. Dobudówka ma tak wyglądać, żeby komponowała się z oryginalną bryłą budynku. To da nam trzy dodatkowe sypialnie. I w sumie z małego poniemieckiego domku będzie fajna letnia rezydencja z 4 sypialniami, jadalnią i gościnnym. Wspaniale jest przywracać temu domowi duszę, robiąc mu radykalny lifting. Ma być wiejsko, przytulnie i wygodnie. Dom nieskończony, a ja myślę już o ogrodzie : ) z grillem i malinami. Taki kontrolowany busz. Bez oczek wodnych z krasnalami Hahaha. Najważniejszy w kuchni będzie wysoki barek łączący dwa pomieszczenia. W jadalni biały, duży kredens, kominek i stary, okrągły stół po babci, przy którym cała rodzina, ta bliska i ta daleka świętowała wszelkie okazje. Nie tak jak dzisiaj – komentarz na facebooku. Kiedyś komentarze zostawiało się przy tym stole. W gościnnym najważniejsze będą wygodne kanapy ze stolikiem kawowym. W łazience klimat będzie robić czarno-biała podłoga w szachownicę i skorodowana wanna na nogach. Każda sypialnia będzie miała inny klimat. W mojej okno wychodzi na wielką wiśnię dlatego na kominie powiesiłam zdjęcie kwitnącej gałęzi tego drzewa. Piękne zdjęcie w odcieniach różu, bieli i szarości. Jedna ze ścian w jadalni będzie granatowa. Jadę uzgadniać z ekipą nowe szczegóły. Po 3 podejściach znaleźliśmy w końcu super chłopaków, którzy – mam nadzieję – nie wyniosą się do ukończenia całego projektu. Poprzedni albo odwalali chałturę, albo kradli, doprowadzając rodziców do płaczu i załamania. Mama stała się prawdziwym kierownikiem budowy. Wspaniale wszystkiego pilnuje. Tylko dzięki Rodzicom takie przedsięwzięcie na odległość jest w ogóle możliwe. Remontowanie to moja największa pasja. Chciałabym zajmować się tym zawodowo, ale w Dubaju nie ma za wiele do remontowania, a do tego jest ogromna konkurencja, ale mam nadzieję, że los pokieruje tak moim życiem, że kiedyś pasja przerodzi się w karierę. Wylądowaliśmy w Bukareszcie na tankowanie. To jest najdłuższa podróż z Dubaju do domu. Tak bardzo chciałabym już siedzieć w samochodzie do Żagania. I zjeść jakiś obiad. I zobaczyć się z rodzinką. Dzieciaki na pokładzie dają w kość, bo też mają dość tej podróży. Za oknem samolotu pada śnieg. Nigdy nie przestanę celebrować życia. Po to ono jest. Dobrze mieć rodzinę…

27.12.2012

…I już po Świętach i po złudzeniach. Idę pustą ulicą do domu mego dzieciństwa. W oknach sąsiadów widzę migocące światła choinek. W moich oczach szklą się łzy. Czym ja sobie zasłużyłam na te wszystkie kłody rzucane pod nogi? Za co? Za to, że mam marzenia i mnie na nie stać? Za to, że mam odwagę je realizować? Że mam fajne, udane, bogate życie, na które sama pracuję? Ciosy od najbliższych bolą najbardziej. Brak rozmowy, porozumienia, życzliwości, taktu, manier. Nie potrafię tego ogarnąć. Wszystko przemawia za rozsądkiem, za wsparciem, ale rzeczywistość jest inna. Obelgi, wyzwiska, szantaż emocjonalny. Rozdarte serce. Połamane bezsilnością ręce, które rwą się do pomocy i pracy. W odpowiedzi – nie wtrącaj się, nie ruszaj, zostaw jak jest. Ja wiem wszystko najlepiej, wy jesteście nic nie warci. Czy to demencja starcza mojego ojca, czy jego chora duma, czy zepsute patologią serce? Nie było wymarzonych Świąt z szacunkiem, zrozumieniem i miłością. I nigdy nie będzie! Nie w tym domu, nie z tymi ludźmi. Oni nie widzą nikogo poza sobą. Nie interesuje ich drugi człowiek. A w szczególności ten, co ma więcej, widział więcej, myśli i zachowuje się inaczej. Taki człowiek musi być zniszczony choćby słownie. Od lat te same konflikty i zarzuty. Ile można?

1 komentarz

  • Odpowiedz ~Adam 9 stycznia 2013 at 19:09

    Ludzi mozemy zmienić tylko do pewnego wieku, nazywamy to młodością, później juz się nie da. Wiem cos o tym, bo sam próbowałem zmienić myslenie swoich rodziców. Nie udało się. Odpuściłem. Zająłem sie swoim zyciem. Mam przez to jako taki z nimi kontakt. A chciałem tylko zeby mieli w życiu lepiej. Odbierali to odwrotnie.
    Nie chcę nikogo usprawiedliwiać, ale uwazam że nasze pokolenie ma lepiej ukształtowana psychikę, jest silniejsze, chociażby dlatego ze nauczyliśmy sie przyznawac do błedu, nasi rodzice zwyczajnie boją się tego.
    To samo dotyczy urzedników, tez nie chcę ich usprawiedliwiać, w dodatku ze dotyczy to również mnie, bo od 11 lat prowadzę własną działalność, wiec kilka siwych włosów mnie to kosztowało. Musimy poprostu od urzędników wymagać. Grzecznie ale z uporem. Powoli sie to znienia ale musi jeszcze minąć troche czasu.
    Ale to jakby na marginesie. A głównie chodzi mi o to, że masz dar pisania. Zaczytałem sie. Moze dlatego, ze w wiekszosci jakbym czytał włase myśli. Pisz tak dalej. Bedą tacy co Ci podziekują, bo zmieni to ich zycie na lepsze.
    Pozdrawiam bardzo serdecznie i życzę wszystkiego co najlepsze w tym nowym roku.

  • Zostaw odpowiedź

    error: Content is protected !!