Miłość

…w deszczu

10 czerwca 2011

Natalko, i co ja mam zrobić z tym panem? On zajęty jest już ponownie, a ja tańczę Tango! Tą piosenką znów przywołałaś wspomnienia i nie wiem czy jestem Ci za to wdzięczna… Długo zajęło mi wbicie sobie do głowy, że jednak do życia potrzebuję kogoś innego, powiedziałabym bardziej życiowego, co ma czas go ze mną marnować, dzielić, mnożyć. Pewnie nieświadomie, ale jednak skusiłaś mnie dziś. Skusiłaś do powrotu w myślach do tamtego momentu, w którym nie wiedziałam, co mam zrobić… Teraz mam w głowie inny znak zapytania. Co zrobiłabym gdyby w okienku wiadomości wyświetliło się znów jego imię… Nie skoczyłabym z radości na krześle, bo tyle już tych smsów i radości było. Nie czytałabym 10 razy pięciu słów na krzyż. Nie zarumieniłabym się czytając za pierwszym razem. Nie odleciałabym w 10 sekund na Mount Everest.

Nie odpisałabym.

Czy na pewno bym nie odpisała? Nie powinnam nawet o tym myśleć. W środę lecę z miłości do Rzymu. Proszę, nie przysyłaj mi już niczego o nim…

bo boję się swoich myśli

Brak komentarzy

Zostaw odpowiedź

error: Content is protected !!